Zjazd Śpiewaczy Breslau sierpień 1937
Podziel się
Zjazd Śpiewaczy Breslau sierpień 1937 rok.
Kilkanaście lat temu zakupiłem na portalu aukcyjnym ebay.de serię odbitek fotograficznych na papierze Agfa w rewelacyjnej jakości. Praktycznie bez ziarna. Zeskanowane odbitki przy powiększeniu pokazują mnóstwo szczegółów, bez utraty jakości zdjęcia. Odbitka ma rozmiary 65 x 85 mm. Gdzie samo zdjęcie ma wymiary 57 x 57mm.
Zdjęcia wykonano podczas Zjazdu Śpiewaków w Breslau w sierpniu 1937 roku.
Zjazdy Śpiewacze – trochę historii.
Czym były Zjazdy Śpiewacze? Odbywały się zarówno w Niemczech jak i w Polsce. W większości dotyczyły ziem lub środowisk o nieuregulowanym statusie narodowościowym lub ziem z mieszaną ludnością, a także mniejszości etnicznych.
Mamy więc zjazdy w Berlinie lub w Westfalii (polska mniejszość narodowa). Poznań, Śląsk, itp.
Muzyka i pieśni o zabarwieniu narodowym lub wykonywane w języku ojczystym pieśni kościelne, miały budować patriotyzm. Wiedziały o tym obie strony – zarówno Niemcy jak i Polacy.
Przed powstaniem polskich amatorskich zespołów śpiewaczych istniały na terenie zaboru pruskiego zespoły niemieckie, których celem było wpajanie nacjonalistycznych i szowinistycznych ideałów wśród rodaków mieszkających za zagrabionych ziemiach. W Bydgoszczy już w 1848 roku taki właśnie zespół pod nazwą „Singverein”. W 1861 roku powstał też niemiecki związek śpiewaczy (Deutscher Provinzial Sängebund), w skład którego wchodziły trzy niemieckie Lidertafel z Bydgoszczy, chór „Sine Cura” oraz Quartettenverein, chóry niemieckie z Koronowa, Świecia, Chełmna i Torunia. Związek ten urządzał Święta Pieśni w Bydgoszczy (1861r. – 1863r.) w Toruniu (1862r.) w Koronowie, Brodnicy i Pile. Te zjazdy w swych założeniach skierowane były przeciwko polskości. Polacy przechwycili od Niemców ten rodzaj broni w walce narodowościowej i również zaczęli tworzyć zespoły śpiewacze, zrzeszając się w związki.
Wszechsłowiański Zjazd Śpiewaczy – międzynarodowy zjazd chórów i towarzystw śpiewaczych, który odbył się w Poznaniu w dniach 18-21 maja 1929, w okresie rozpoczęcia Powszechnej Wystawy Krajowej. Połączony był z I Festiwalem Muzyki Polskiej (21-29 maja 1929) oraz III Wszechpolskim Zjazdem Śpiewaczym.
Zjazd zorganizowano z inicjatywy Wielkopolskiego Związku Śpiewaczego oraz Słowiańskiego Związku Śpiewaczego pod hasłem apolitycznego zbliżania narodów słowiańskich poprzez kulturę. Wzięły w nim udział chóry z różnych regionów Polski, chóry polonijne, a także zespoły z Czechosłowacji, Jugosławii i Bułgarii. Łącznie zaśpiewało wtedy ponad 17 000 śpiewaków (według innych źródeł ok. 18 000 lub ok. 20 000, którzy przybyli m.in. 40 specjalnymi pociągami. 8 tysięcy mężczyzn pod kierownictwem prof. Władysława Raczkowskiego zaśpiewało w obecności prezydenta Ignacego Mościckiego i kardynała Augusta Hlonda, hymn Gaude Mater Polonia. Szczególne zainteresowanie publiczności wzbudziło masowe wykonanie Ojczyzny Feliksa Nowowiejskiego z towarzyszeniem dziesięciu orkiestr dętych. Liczba osób śpiewających jednocześnie w dniu otwarcia określana jest na 12 000 do 13 000.
Od samego początku związki śpiewacze współpracowały z oddziałami Towarzystwa Gimnastycznego Sokół – albo działacze Sokoła zakładali chóry, albo w obrębie zespołu śpiewaków powstawały inicjatywy przyłączenia się do ruchu narodowego. Apolityczne chóry były narażone na stałe kontrole policyjne, a kolejne rozprawy sądowe dowodziły, że – w myśl obowiązujących w Niemczech ustaw – zrzeszenia te mają charakter polityczny. Dlatego niektóre chóry zarejestrowały swój związek jako organizację polityczną.
Po podziale Śląska powstały także: Związek Polskich Kół Śpiewaczych na Śląsku Opolskim z siedzibą w Gliwicach, a potem w Zabrzu (1927). Polskie chóry działały także w lewobrzeżnej części Śląska Cieszyńskiego, m.in. w Jabłonkowie, Boguminie, Stonawie.
Z kolei niemieckie towarzystwa śpiewacze prowadziły aktywną działalność w polskiej części Górnego Śląska – istniały one przy 35 parafiach. Świeckie i kościelne towarzystwa muzyczne wspierał Deutscher Volksbund für Polnisch Schlesien oraz Deutscher Kulturband für Oberschlesien. W okresie międzywojennym wyróżniała się działalność Fritza Lubricha, od 1919 roku organisty i chórmistrza w parafii ewangelickiej w kościele Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach (Auferstehungskirche). Lubrich prowadził także chóry we Wrocławiu, Bytomiu i Gliwicach.
Jeszcze w końcu XIX w. Dolny Śląsk był dwu narodowościowy. Wszechobecna była mowa polska nawet we Wrocławiu.Działo się to pomimo silnej akcji germanizacyjnej.
Tak więc nie jest dziwnym, ze to w Breslau (we Wrocławiu) organizowano zjazdy Chórów Śpiewaczych, oczywiście wykonujących pieśni w języku niemieckim, aby tak budować niemiecką tożsamość narodową.
Co widzimy na zdjęciach?
Na zdjęciu (Fot 3) mamy widok na odświętnie udekorowany, z trybunami Plac Wolności (wtedy Schloßplatz) i uczestników wydarzenia.
Na zdjęciu (Fot 4) mamy ujęcie tłumu przed wejściem do Piwnicy Świdnickiej w podziemiach ratusza we Wrocławiu.
Na zdjęciu (Fot 5) widzimy ratusz od strony Placu Solnego. Człowieka niosącego drzewce od sztandaru. Podczas gdy inny, niesie sam sztandar w pokrowcu.
Na zdjęciu (Fot 6) widzimy plac przed rauszem, od strony pierzei zachodniej rynku. Na nim samochody, autobus, ludzi w strojach ludowych.
Na zdjęciu (Fot 7) widzimy widok z Rynku w stronę kościoła św. Elżbiety.
Na zdjęciu (Fot 8) widok na Odrę i Ostrów Tumski , a na nim katedrę.
I ciekawostka.
Osoba wykonująca te zdjęcia była, także w tym samym czasie w Świdnicy. Posiadam dwie odbitki z tego miasta.
Na zdjęciu (Fot 9) ul. Długa, dawniej Langstraße. Reprezentacyjna ulica Świdnicy z wieloma sklepami. W tle katedra. Ciekawe są szyldy.
Na zdjęciu (Fot 10) Rynek w Świdnicy w dzień targowy.
Podsumowanie.
Zamieszczone zdjęcie oczywiście nie są w najwyższej jakości, ponieważ zasoby hostingu oraz szybkość działania strony wymuszają ich jak największą kompresję i jak najmniejszy rozmiar. Niemniej na ich podstawie chciałem wam pokazać i przedstawić mało znany kawałek historii w kontekście muzyki i śpiewu oraz powiązanej z tym polityki. A, że temat dotyczy, także Dolnego Śląska pozwala nam to lepiej zrozumieć historie miejsc w których żyjemy.
© Licencja na publikację
© Wszystkie prawa zastrzeżone
Jako ciekawostkaka temat ok. Wolałbym jednak, żeby skupił się Pan na naszych okolicach i starał się jak najwięcej uwagi zwracać na projekt z którego zaczerpnął Pan nazwę tego bloga???? tak czy inaczej super się czyta i czekam na kolejne wpisy.
Witam. Dziękuję za opinię. Nazwa bloga wywodzi się z mojego pseudonimu w środowisku eksploracyjnym i z dawnego Forum Tropicieli Tajemnic (TT).