ŁADOWANIE

Wpisz aby wyszukać

Najnowsze Tajemnice

Raport z Oslo

Podziel się
Fot 1. Hotel Bristol w Oslo i Hans Ferdinand Mayer
Fot 1. Hotel Bristol w Oslo i Hans Ferdinand Mayer

30 października 1939 roku w hotelu Bristol w Oslo, melduje się Hans Ferdinand Mayer, będący od 1936 roku dyrektorem laboratorium badawczego Siemensa w Berlinie, odbywający podróż służbowa.
Pochodzący ze skromnego domu Mayer zgłosił się na ochotnika do służby podczas I wojny światowej, gdzie w swoje 19. urodziny został ciężko ranny. Następnie studiował matematykę, fizykę i astronomię na Uniwersytecie w Karlsruhe i Uniwersytecie w Heidelbergu . W 1920 roku uzyskał doktorat „na temat zachowania się cząsteczek w stosunku do wolnych wolnych elektronów”. Jego profesorem był laureat Nagrody Nobla Philipp Lenard . W 1922 roku dołączył do berlińskiego laboratorium Siemens & Halske AG . Od 1926 współpracował z Karlem Küpfmüllerem . Obaj naukowcy zajęli się bezzakłóceniowym przesyłaniem informacji na dalekie odległości, istotnym w rozwoju telekomunikacji.
W swoim pokoju hotelowym na pożyczonej z hotelu maszynie, zaczął pisać siedmiostronicowy raport. 4 listopada brytyjski attaché marynarki wojennej w Oslo, kapitan Hector Boyes, otrzymał anonimowy list z ofertą niemieckich tajemnic wojskowych. Jeśli by chciał je otrzymać, niemiecko języczny kanał BBC World Service miał zmienić wprowadzenie na „Hullo, hier ist London”. Ze względu na swoją pozycję dyrektora laboratorium badań telekomunikacyjnych dla dużej firmy przemysłowej Siemens miał dostęp do dużej ilości informacji wojskowych.
Po namyśle BBC World Service dokonano zmiany, a tydzień później został dostarczony raport wraz z lampą próżniową do prototypowego zapalnika zbliżeniowego. Uznając potencjalne znaczenie tego raportu, Boyes zamówił tłumaczenie, które przesłał do MI 6 wraz z oryginałem ze względu na rysunki techniczne zawarte przez Mayera.
Napisał także list do swojego długoletniego brytyjskiego przyjaciela Henry’ego Cobdena Turnera, prosząc go o skontaktowanie się z nim za pośrednictwem ich duńskiego kolegi Nielsa Holmblada. Ta pośrednia ścieżka komunikacji była konieczna, ponieważ Wielka Brytania i Niemcy były w stanie wojny, ale Dania była wówczas neutralna. Mayer kontynuował swoje podróże do Danii, aby odwiedzić Holmblad, pytając, czy mógłby przekazać informacje między sobą a Turnerem. Holmblad chętnie się zgodził, ale kiedy Hitler najechał Danię 9 kwietnia 1940 r., ta trasa komunikacyjna nie była już możliwa. Następnie Mayer wrócił do Niemiec. Mayer został aresztowany za przestępstwa polityczne przez gestapo w 1943 r. i do zakończenia wojny był więziony. Najpierw w Dachau, a potem w innych niemieckich obozach koncentracyjnych, w tym w Gross- Rosen, to Niemcy nigdy nie dowiedzieli się o Raporcie z Oslo.

Kopie stron raportu z Oslo.

Fot 3. Extract from the Oslo Report.Source fot.www.arcre.com
Fot 3. Extract from the Oslo Report.Source fot.www.arcre.com

Jeden z elementów raportu – zapalnik zbliżeniowy.

Fot 4. Zapalnik VT elementy
Fot 4. Zapalnik VT elementy

Raport z Oslo mógłby być fabułą znakomitego filmu o „Tajnej broni, która zmieniła II wojnę światową”. Głównym tematem byłaby seria zapalników zbliżeniowych VT, które były używane w pociskach artyleryjskich i rakietach stabilizowanych obrotowo podczas II wojny światowej. Film poniższy pokazuje rozwój zapalnika VT, który był używany głównie w artylerii przeciwlotniczej. Szczegóły dotyczące prac nad amerykańskim zapalnikiem VT są dobrze pokazane, chociaż, co ciekawe, nie ma wzmianki o tym, że brytyjskie eksperymenty z radiowym zapalnikiem zbliżeniowym były częścią pakietu informacji, które z wielkim ryzykiem przywieziono do Ameryki przez misję Tizard w 1940 r. Istnieje wiele sporów na temat roli, jaką odegrały prace brytyjskie, można jednak powiedzieć, że wpłynęły one na rozwój i wprowadzenie na rynek amerykańskiego zapalnika VT. Jeszcze ciekawiej jest, gdy dowiemy się, że razem z kartami Raportu z Oslo została przez Hansa Ferdinanda Mayera, przekazana miniaturowa lampa Thyratron, która została wykorzystana jako serce tych zapalników.

Fot 5. Proximity fuse taken to the US in 1940 by the British Technical and Scientific Mission lead by Sir Henry Tizard. The mission, which became known as the Tizard Mission, sought US and Canadian help with developing and manufacturing British technology at a time when British resources were taken up with the war effort. A proximity fuse automatically detonates an explosive device when the distance to its target becomes smaller than a predetermined value. Photographed at the Office of Naval Research 75th anniversary commemoration of the Tizard Mission, at the Canadian Embassy, Washington DC, USA, on 17th November 2015.
Fot 5. Proximity fuse taken to the US in 1940 by the British Technical and Scientific Mission lead by Sir Henry Tizard. The mission, which became known as the Tizard Mission, sought US and Canadian help with developing and manufacturing British technology at a time when British resources were taken up with the war effort. A proximity fuse automatically detonates an explosive device when the distance to its target becomes smaller than a predetermined value. Photographed at the Office of Naval Research 75th anniversary commemoration of the Tizard Mission, at the Canadian Embassy, Washington DC, USA, on 17th November 2015.

Jeśli chodzi o działanie zapalnika, wideo przedstawia ogólne działanie zapalnika. W przypadku radiowego zapalnika zbliżeniowego podstawowa koncepcja jest taka – nadajnik generuje silny impuls radiowy i nasłuchuje sygnałów, które mogły zostać odbite przez pobliski obiekt stały, taki jak samolot. Jednak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach, a wyzwania związane z działaniem takiego urządzenia, do tego w warunkach pola bitwy były ogromne. Jakie więc rozwiązania zastosowano, aby to wszystko zadziałało? Tak, aby elektronika dostępna około 1940 roku przetrwała obciążenia 20 000 g, którym poddawany jest zapalnik podczas wystrzeliwania pocisków artyleryjskich.

Nie będę tu opisywał szczegółów technicznych. Bardziej zainteresowani znajdą je w internecie lub mogę przesłać linki. Ogólna zasada działania była taka. Gdy cel znajduje się w efektywnym promieniu wybuchu pocisku – co stwierdza elektroniczny obwód detekcyjny, gaz w tyratronie w obwodzie zapłonowym zostaje zjonizowany, umożliwiając pełne naładowanie kondensatora wyzwalającego rozładowanie się przez żarnik i zdetonowanie pocisku. Do użytku morskiego dodano obwód tłumiący fale. „Fala” odnosiła się do fal oceanicznych, a nie fal radiowych, które mogą odbijać nadawany sygnał i powodować wczesną detonację pocisku, gdy zostanie wystrzelony pod niskim kątem wzniesienia, np. w przypadku zbliżania się bombowca torpedowego wroga. WSF zasadniczo zmniejsza czułość wzmacniacza w obecności stałego sygnału, co może wystąpić, gdy obiekt przemieszcza się po falach. Jak większość wynalazków wojskowych, zapalnik VT był diabelnie sprytny. Dzięki technologii lat czterdziestych XX wieku udało się opracować obwód, który był wystarczająco mały, aby zmieścił się na pocisku artyleryjskim, wystarczająco trwały, aby przetrwać krótką podróż do celu i wystarczająco tani, aby można go było produkować masowo.

Reasumując. Zapalnik uzbrajał – detonował pocisk, w bezpośredniej odległości przed atakowanym obiektem. Podczas wystrzału i lotu można powiedzieć, że pocisk był nieuzbrojony.

Ogólne tłumaczenie dostępnych kart Raportu z Oslo.

Punkty raportu.

1. Program Ju 88 – jest to dwusilnikowy bombowiec dalekiego zasięgu. Może być używany również, jako bombowiec nurkujący. Miesięczna produkcja to prawdopodobnie 5000szt. Oczekuje się, ze do kwietnia (1940) zostanie wyprodukowanych 25 do 30 tys. szt.

2. Frankonia – Pierwszy Niemiecki lotniskowiec stoi w porcie w Kiloni. Powinien zostać ukończony do 30 kwietnia (1940) i nosi nazwę „Franken”.

3. Zdalnie sterowane szybowce – marynarka wojenna pracuje nad zdalnie sterowanymi szybowcami, o rozpiętości skrzydeł do 3m i długości 3m, przenoszącymi duży ładunek wybuchowy. Nie mają własnego napędu i są zrzucane z dużej wysokości z samolotu.

A – Wysokościomierz elektryczny, podobny do wysokościomierza (Bell Syst. Tech. J. Jan. 39 str 222. Wysokościomierz ustala pułap lotu około 3m nad wodą. Następnie szybowiec leci korzystając z napędu rakietowego.

B – Pilot zdalnego sterowania wykorzystujący fale UKF w postaci sygnałów telegraficznych, za pomocą których można kontrolować stery poziome i pionowe szybowca z okrętu lub samolotu. Celem jest skierowanie szybowca w strone burty wrogiego okrętu, gdzie szybowiec spadnie i eksploduje pod wodą. Tajny numer projektu to FZ 21. Miejsce testów znajduje się w Peenemünde, przy ujściu rzeki Peene, niedaleko Wolgast.

4. Autopilot – pod tajnym numerem FZ 10 w Diepensee pod Berlinem opracowywany jest autopilot do samolotu zdalnie sterowanego z innego samolotu, w celu niszczenia między innymi barier balonowych.

5. Pociski zdalnie sterowane – Biuro ds. Broni Armii (HWA), to Centrum Rozwoju Armii. Zajmuje się rozwojem pocisków kalibru 80 cm. Wykorzystano napęd rakietowy. A stabilizację zapewniają wbudowane żyroskopy. Trudność – przy zastosowaniu napędu rakietowego polega na tym, że pocisk nie leci prosto, lecz wykonuje niekontrolowane zakręty. Zastosowano zatem w nim bezprzewodowego pilota sterującego pracą startera spalania napędu rakiety. Prace są wciąż na wstępnym etapie. Pociski zostaną następnie użyte na Lini Maginota.

6. Rechlin – to małe miasteczko nad jeziorem Mueritz, na północ od Berlina. Znajdują się tam laboratoria i centra rozwojowe Sił Powietrznych. Godny uwagi punkt ataku dla bombowców.

7. Metoda ataku bunkrowego – doświadczenia kampanii przeciwko Polsce pokazały, że nie da się przeprowadzić zwykłego, bezpośredniego ataku na bunkry. Polskie pozycje bunkrów zostały zatem całkowicie zamglone granatami gazowymi, a dym niczym kurtyna wnikał coraz głębiej w bunkry. Polskie drużyny zmuszone były wycofać się do bunkrów. Zaraz za zasłona dymną niemieckie miotacze ognia ruszyły i zajęły pozycje przed bunkrami. Bunkry okazały się bezsilne wobec tych miotaczy ognia i załoga bunkra albo zginęła, albo musiała się poddać.

8. Lotnicze urządzenia ostrzegawcze – kiedy na początku września (1939) angielskie samoloty zaatakowały Wilhelmshafen zobaczono je 120 km od niemieckiego wybrzeża. Na całym niemieckim wybrzeżu znajdują się nadajniki krótkofalowe o mocy 20 kW, które wysyłają bardzo krótkie impulsy trwające 10,5 sekundy. Impulsy te są odbijane przez samolot. W pobliżu nadajnika znajduje się bezprzewodowy odbiornik dostrojony do tej samej fali. Po pewnym czasie dociera fala odbita od samolotu i zostaje zarejestrowana przez rurkę Brauna. Odległość samolotu można zobaczyć na podstawie odległości nadawanego i odbitego impulsu. Ponieważ nadawany impuls jet znacznie silniejszy niż impuls odbity, odbiornik jest blokowany podczas nadawania impulsu. Impuls nadawany jest zaznaczony na rurce Brauna specjalnym symbolem. W związku z programem Ju 88 do kwietnia (1940) w całych Niemczech zostanie zainstalowanych 40 takich nadajników.

Środki zaradcze – za pomocą specjalnych odbiorników które mogą rejestrować impulsy trwające 10,5 – 10,6 sekundy, należy określić długość fali impulsów emitowanych w Niemczech, a następnie wysłać impulsy zakłócające na tych samych długościach fal. Odbiorniki te mogą znajdować się na lądzie, podobnie jak nadajniki, ponieważ metoda ta jest bardzo czuła.

Podczas gdy ta metoda wdrażana jest na dużą skalę, w przygotowaniu jest inna metoda, wykorzystująca fale o długości 50 cm. Zobacz rys. 1. Nadajnik T wysyła krótkie impulsy, które są silnie kierowane za pomocą elektrycznego zwierciadła wklęsłego. Odbiornik R znajduje się bezpośrednio obok nadajnika i posiada również antenę kierunkową. Otrzymuje ona odbite impulsy. T i R połączone są ze sobą sztuczna linią, której czas transmisji stale się zmienia. Odbiornik jest normalnie zablokowany w połączeniu tą linią. Impuls wysłany bezprzewodowo przez T zsynchronizowany jest z tą sztuczna linią i sprawia, że odbiornik czynny jest przez bardzo krótki czas. Jeśli czas transmisji sztucznej linii jest równy czasowi odbitego impulsu bezprzewodowego, odbiornik może to zarejestrować w urządzeniu rurki Brauna. Dzięki tej procedurze można bardzo precyzyjnie określić odległość 2.B. statku powietrznego i jest bardzo niewrażliwy na zakłócenia, ponieważ odbiornik jest otwarty przez bardzo krótki czas.

9. Urządzenie do pomiaru odległości lotniczej – kiedy lotnicy lecą do wrogiego kraju, aby zaatakować, ważne jest, aby wiedzieli, jak daleko znajdują się od punktu startu. W tym celu w Rechlinie opracowywany jest następujący proces: w punkcie wyjścia znajduje się nadajnik bezprzewodowy (fala 6 m) modulowany niską częstotliwością f. Samolot znajdujący się w odległości a odbiera fale o długości 6 m i po demodulacji odbiera niską częstotliwość f. Za pomocą tej niskiej częstotliwości moduluje własny nadajnik, który ma nieco inną długość fali. Zmodulowana w ten sposób fala z samolotu jest odbierana i demodulowana w punkcie początkowym. Uzyskana w ten sposób niska częstotliwość f jst porównywana z lokalną niską częstotliwością f, przez kąt fazowy 4pif, a oba są różne. Zatem mierząc fazę, można zmierzyć odległość statku powietrznego i określić jego lokalizację. Aby pomiar był wyraźny, kąt fazowy musi być równy 21. Jednak przy tak małej częstotliwości nie uzyska się zbyt dużej dokładności. Dlatego w tym samym czasie wysyłana jest druga, wyższa częstotliwość, np. B 1500 pps, a także porównuje kąt fazowy. Zatem 150 pps to przybliżony pomiar, 1500 pps to dokładny pomiar.

10. Torpedy – niemiecka marynarka wojenna ma 2 nowe typy torped.

A – Na przykład jak chcesz to możesz zaatakować konwoje z odległości 10 km. Takie torpedy posiadają odbiornik bezprzewodowy, który może odbierać 3 sygnały. Za pomocą tych sygnałów możesz sterować torpedą w lewo od statku, który torpedę wystrzelił lub samolotu. Aby skręcić w prawo i na wprost, stosuje się fale długie, które dobrze wnikają w wodę, rzędu 3 km. Są one modulowane krótkimi sygnałami, które sterują torpedą. W ten sposób torpeda powinna zbliżyć się bardzo blisko do konwoju. Aby faktycznie trafić w statek w głowicy torpedy znajdują się 2 czujniki akustyczne (mikrofony), które pełnia funkcję odbiornika ostrzegawczego. Za pomocą tego odbiornika kontrolowany jet kurs torpedy w taki sposób, aby aby automatycznie biegła w kierunku źródła hałasu akustycznego. Po zbliżeniu się na 100 m od statku, kieruje się w jego stronę, gdyż każdy statek wydaje dźwięki akustyczne dzięki swoim silnikom. Stosunkowo łatwo jest się przed tym zabezpieczyć za pomocą akustycznych i bezprzewodowych sygnałów zakłócających.

B – drugi typ torpedy, to prawdopodobnie ta, której użyto do zatopienia Royal Oak. Nie uderzają one w burtę statku, lecz eksplodują pod nim. Zapłon jest wyzwalany magnetycznie i opiera się na następującej zasadzie: Rys. 2. Składowa ziemskiego pola magnetycznego jest wszędzie mniej więcej taka sama, ale jest zmieniana przez statek S, tak że w A pole jest słabsze i silniejsze pole w C. Torpeda płynąca z lewej strony biegnie najpierw w polu normalnym, potem w polu słabszym itd. W głowicy torpedy wał obraca się wokół osi poziomej niczym cewka zmienna. Powoduje to wytworzenie stałego napięcia na zaciskach tej cewki, które odpowiada pionowej składowej pola magnetycznego. Pole ziemskie jest proporcjonalne. W żadnym z tych napięć nie ma przeciwnego napięcia o tej samej wielkości. Aby żaden prąd nie mógł płynąć, dopóki torpeda znajduje się w normalnym polu. Jeśli jednak torpeda dotrze do punktu A, pole ziemskie w tym miejscu jest mniejsze i napięcie na wirującej cewce spada. Dwa przeciwne napięcia już nie są takie same, przepływa prąd i aktywuje przekaźnik, który wyzwala zapłon. Opóźnienie dobiera się tak, aby eksplozja nastąpiła tuż pod dnem statku. Być może uda się zabezpieczyć przed takimi torpedami, rozciągając kabel wzdłuż statku, mniej więcej na poziomie dna statku i jak najdalej od jego burt. Jeśli przez ten kabel prześlesz odpowiednio dobrany prąd stały, możesz także wytworzyć pole magnetyczne i przesunąć niebezpieczny punkt A daleko poza statek. Torpeda eksploduje wtedy zbyt wcześnie. Być może możliwa jest także kompensacja odkształcenia pola magnetycznego wywołanego masami żelaza statku poprzez zastosowanie odpowiednio dobranych cewek kompensacyjnych.

11. Zapalniki elektryczne dla bomb lotniczych i pocisków artyleryjskich – w Niemczech odchodzą od stosowanych detonatorów mechanicznych i chcą używać detonatorów elektrycznych. Wszystkie zapalniki dla bomb lotniczych są już elektryczne, rys. 1 pokazuje zasadę działania. Kiedy bomba opuszcza samolot, kondensator C1 jest ładowany z akumulatora w samolocie napięciem 150V przez styk ślizgowy. Spowoduje to ładowanie kondensatora przez rezystor R. Kondensator zostaje w pełni naładowany wtedy, kiedy bomba znajduje się w bezpiecznej odległości od samolotu. Gdy bomba uderza, styk mechaniczny K zamyka się, a kondensator C rozładowuje się przez spiralę detonatora. Zasadą jest to, że bomby znajdujące się w samolocie są nieuzbrojone, dzięki czemu można bezpiecznie wylądować z bombami. Rys. 2 przedstawia układ czasowy. Zasada jest ta sama, tylko zamiast styku mechanicznego K, zastosowano lampę elektronową G, która załącza obwód po określonym czasie, który można regulować poprzez zmianę wartości rezystorów i kondensatorów. W najnowszym rozwiązaniu zastosowano lampy elektronowe z siatką rys. 3. Jeśli dobierzemy napięcie akumulatora nieco poniżej napięcia załączenia i siatka jest izolowana, lampę można załączyć zmieniając częściowe pojemności C 12 i C 23. Wystarcza bardzo nawet małe zmiany w wydajności częściowej. Rys 4 przedstawia szczegóły montażu. Głowica K jest odizolowana i połaczona z siatką lampy elektronowej. Gdy pocisk leci 2.B. koło wrogiego samolotu, częściowe pojemności ulegają nieznacznej zmianie i lampa załącza detonator powodując eksplozję pocisku. Możesz także ustawić detontor tak, aby wszystkie pociski znajdujące się na określonej wysokości nad ziemią, np. nad ziemią B. eksplodowały na wysokości 3 m.

Dorzucam taką lampę z siatką (Thyratron). Jest to ulepszona lampa z siatką w formie pierścienia. Zapalnik bombowy ma oznaczenie nr 25, a produkcja ma wzrosnąć 25 tys. sztuk w październiku 39 roku do 100 tys. sztuk od kwietnia 40 roku. Zapalniki te produkowane są w Soemmerda w Turyngii, na linii kolejowej Sangerhausen – Erfurt, przez firmę Rheinmetall.

Publikacje na ten temat.

Fot 6. D. Rennert "Der Oslo-Report"
Fot 6. D. Rennert "Der Oslo-Report"
Fot 7. Projekt zapalników VT
Fot 7. Projekt zapalników VT

Kim był tak naprawdę autor Raportu z Oslo?

Nie dotarł bym do raportu z Oslo, gdybym nie interesował się i nie prowadził szerokiej kwerendy w temacie “Kommando Wettesrstelle” w obozie Gross-Rosen. Jednym z więźniów tego komanda jest Hans Ferdinand Mayer. Badając temat dotarłem do Raportu z Oslo. Kim był ten człowiek? Antyfaszystą? Naukowcem pacyfistą? A może zdrajcą, który liczył na finansowe apanaże? Bardzo skomplikowany temat.

Muszę zaznaczyć, że tak naprawdę nikt po za kręgami wojskowymi, nie wiedział długo po zakończeniu wojny, kto był autorem tego raportu. W momencie, gdy pewien badacz dotarł do informacji i zrozumiał kto nim jest i spotkał się z nim, zobowiązał się, że nie ujawni tego faktu do momentu śmierci jego i jego żony.

Jak więc cennym źródłem informacji dla Anglosasów był Hans Ferdinand Mayer.

Więcej informacji o tej osobie będzie w artykule o “Kommando Wettesrstelle” w obozie Gross-Rosen. A to komando to inny sensacyjny temat.

© Licencja na publikację
© Wszystkie prawa zastrzeżone

5 1 oceń
Ocena
Tomasz Jurek

Jestem pasjonatem historii i eksploratorem. Od wielu lat, poznaję i staram się wyjaśnić - tajemnice Dolnego Ślaska. Przyszedł czas, aby udostępnić tę wiedzę innym.

  • 1
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Subskrybuję i wyrażam zgodę na pobranie moich danych - adres e-mail
Powiadom o
guest

0 Komentarze
najstarszy
najnowszy
Odpowiedzi zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co myślisz? Proszę o komentarz.x