Piekielna dolina kalendarium wydarzeń
Podziel się
Piekielna dolina.
Zbliżają się dni, w których to odwiedzają nas duchy zmarłych. Okazuje się, że pojawiają się one nie tylko w Dzień Zaduszny. Są w wielu miejscach, które odwiedzamy. Są to zarówno duchy dobre, jak i duchy złe. Nasi przodkowie mieli świadomość ich istnienia. Człowiek współczesny, zindoktrynowany technologią, żyjący w świecie techniki, nie rozumie i nie dostrzega świata duchowego.
A on potrafi, czy to w formie żartów (o czym nie pisze się w gazetach i nie pokazuje w telewizjach), lub w bardziej bolesnej formie, zamanifestować swoje istnienie. Wiem, że wielu poradzi mi, abym – puknął się w czoło, lub skomentuje – pisze bzdury. Nie zważam na to. Chcę tu pokazać, zarówno opisy historyczne działania świata duchów w Książu i jego okolicach, ale także współczesne wypadki. Cytowane artykuły pochodzą z mediów, które najszerzej pisały o poszczególnych zdarzeniach. Linki w tytułach.
Zapraszam do Doliny Piekielnego Potoku.
“Od dawnych czasów ryczy na dnie doliny (Höllenstrom) piekielny strumień (Hellebach), a na jego wysokich kamienistych brzegach, szaleje Olbrzym. W nocy zastał ulubioną rybę na kamieniu i ze swojej skały, która wznosiła się nad straszliwą głębiną, przeganiał ją z grzmotem wrzucając do strumienia w dolinie, kawałki skał. Aż zdarzyło się, że znalazł właściwą sobie śmierć w ziejącej otchłani, po upadku z dużej wysokości. Wiele osób nadal nazywa Grób Olbrzyma lub Grobem Olbrzyma, część doliny w pobliżu zamku. Inni uznają za niego skalisty występ skalny, który stromo opada w dolinę, niczym ogromny kopiec pogrzebowy. Legenda ta mówi o zagładzie pogaństwa. Höllenbach (Hellebach) przypomina strumień podziemia. Olbrzym symbolizuje zło, które znajduje zagładę w podziemiach (ziejąca przepaść lub grób Olbrzyma).”
Inni niewidzialni mieszkańcy tego terenu.
Na nowym Zamku Książ, jak i na Starym, a także wokół dzieją się różne “Wydarzenia”. Postaram się je usystematyzować i opisać. A są to zdarzenia związane z wypadkami, także śmiertelnymi oraz katastrofy budowlane. Przedstawię je w chronologii opartej o daty wydarzeń.
Dwie zjawy pojawiały się w zamku i dwie na tarasach. Księżnej Daisy szczególnie dał się we znaki garbaty Janek, który straszył w jej sypialni, próbując nad ranem rozpalać ogień w kominku. Pierwszy raz, kiedy męża nie było w domu, obudził Daisy hałas czyniony przez jakąś postać, starającą się rozniecić ogień. Upuszczała ona pogrzebacz, szczypce, ale kominek pozostał nierozpalony.
Działo się to krótko po ślubie Daisy i Hansa. Księżna nie umiała jeszcze wtedy mówić po niemiecku, więc się nie odzywała.Po powrocie do zamku książę Hans Heinrich XV próbował ustalić, kto zakłócił poranek jego małżonce, ale nikt ze służby się nie przyznał. Kiedy to samo powtórzyło się jeszcze dwukrotnie, przerażona księżna przeniosła się do nowej sypialni, a w dawnej urządziła pokój gościnny.
W trakcie późniejszej przebudowy odkryto, kto straszył Daisy w Książu. „Wyobraź sobie, że kiedy kopali pod starą sypialnią mamy, znaleźli wielki szkielet mężczyzny. Musiał być zamordowany, bo pochowano go w kawałkach w różnych miejscach. Nie dziwota, że przychodził cię straszyć, kiedy używałaś matki pokoje”- pisał do Daisy jej szwagier Fritz (Friedrich Hochberg).
Synowi Daisy wujek Fritz, który widział tego ducha wiele razy, opowiadał: „Janka interesowały śluby, pogrzeby, wszystko związane z rodziną”.
Nieszczęśnikowi urządzono pogrzeb. Ta część zamku, gdzie szkielet znaleziono, nie była dotykana od czasów reformacji. Przyjęto więc, że Janek był katolikiem i w tym obrządku go pochowano. Po pogrzebie zjawa przestała straszyć.
Szczególnie nawiedzany przez duchy był pokój łączący się z wieżą warowną, zbudowaną w XIII wieku. Goście mogli w nim przeżyć prawdziwe załamanie nerwowe. Niektórzy przyznawali, że budzili się zlani potem ze strachu, ale nic nie mogli zobaczyć. Inni twierdzili, że widzieli zjawę zbliżającą się do nich.
W pokoju tym zamieszkał kiedyś brat Daisy, George, w czasie swojej wizyty w Książu. „Jak tylko wszedłem do pokoju, w którym umieściła mnie siostra, wyczułem złowieszczą atmosferę – coś niewytłumaczalnego. W nocy obudziło mnie rytmiczne stukanie w okno: rat-a-tat-tat-tat-tat. Uznałem, że otwarła się okiennica, zapaliłem więc świecę (było to zanim wprowadzono elektryczność), otwarłem okno i stwierdziłem, że z okiennicą wszystko było w porządku. Wróciłem do łóżka i już prawie zasypiałem, kiedy stukanie się powtórzyło. Gdy zapaliłem świecę, wszystko się uspokoiło. Bertie Paget miał pokój niedaleko mnie. Przypomniałem sobie, że tam jest sofa i postanowiłem przespać się u niego. Wszystko było lepsze niż pozostanie w tym pokoju. Ponownie zapaliłem świecę, pozbierałem pościel i skierowałem się do wyjścia. Wtedy odezwało się stukanie do drzwi. Uciekłem.
Następnego ranka, kiedy nalegałem na zmianę pokoju, Daisy koniecznie chciała wiedzieć, dlaczego. Widząc błysk w jej oczach, zmusiłem ją do przyznania, że celowo umieściła mnie w rzadko używanym pokoju, w którym straszy – chciała sprawdzić, czy i ja coś odczuję. Powiedziałem jej, że to był kiepski żart”.
Sprawa wyjaśniła się podczas przebudowy zamku. Wówczas robotnicy przypadkowo odsłonili małą alkowę, a w niej zobaczyli zgarbiony szkielet. Nieszczęśnika pewnie zamurowano żywcem, bo w średniowieczu wierzono, że to sprawi, iż wieża będzie nie do zdobycia.
Trzeciego ducha często widywano na tarasach. Wiadomo o nim tylko tyle, że czasem doprowadzał psy do szaleństwa. Jego szkielet też znaleziono i pochowano.
A czwarty prawdopodobnie ciągle się wędruje brzegami Pełcznicy, otaczającej zamkowe wzgórza. Według legendy jest to duch myśliwego z psami, Strażnik Przyrody, który strzeże tego miejsca.
Jak powiadali dawni mieszkańcy zamku i pobliskich okolic, w najstarszej, wzniesionej jeszcze przez księcia Bolka części warowni, a niekiedy i w parku nad brzegami rzeki, pojawia się, zwykle gdy księżyc zdąża do pełni, zjawa niskiego (według innych potężnie zbudowanego) brodatego mężczyzny w zielonym myśliwskim stroju, noszonym w wiekach średnich. Odgłos jego kroków słyszała niejednokrotnie zamkowa służba, a niektórzy książęcy goście, zażywający w parku wieczornej przechadzki, spotykali go w alejach schodzących ku rzece.
Czasem widmowy myśliwy prowadził na smyczy jednego lub dwa psy nieznanej już dziś rasy. Jeśli usłyszycie stłumiony dźwięk myśliwskiego rogu będzie znaczyło, że Strażnik Przyrody czuwa.
Źródło: “Duchy na Książu” Bronisława Jeske-Cybulska blog Daisy of Pless
Inna relacja o myśliwym z psami.
“W 1875 r. na łamach paryskiego <em>Le Figaro</em> ukazała się relacja żurnalisty Émile’a de Charbois, który zwiedził Książ, określając go mianem „dolnośląskiego Wersalu”. Rozwodził się nie tylko nad pięknością wnętrz i nad urokami krajobrazu, ale przede wszystkim zwrócił uwagę na opowieści, przekazane mu przez mieszkańców zamku i pobliskich okolic. Jedna z nich dotyczyła tajemniczego widma, pojawiającego się w najstarszej, wzniesionej jeszcze przez księcia świdnicko – jaworskiego Bolka I zwanego Surowym, części dworzyszcza, a niekiedy i w parku, nad brzegami rzeki. Duch przychodzi prawie zawsze wtedy, gdy księżyc zbliża się do pełni. Najpierw słychać kroki, czasami rozlega się dźwięk wzywającego na łowy roju. Po chwili pojawia się mara: wysoki, brodaty mężczyzna, ubrany w zielony strój średniowiecznego myśliwego, ale bez broni. Prowadzi na smyczy dwa ogromne, groźne psy niespotykanej dziś rasy, stąd niemożliwej do określenia. Nie spieszy się, a psy idą posłusznie i nie szarpią smyczy. Razem nikną w głębi parku, tam, gdzie przechodzi on w liściasty las. Odgłos tych kroków i jakby stłumiony dźwięk rogu słyszała niejednokrotnie służba zamkowa, a niektórzy książęcy goście, spacerujący wieczorami po parku, natykali się na widmowego myśliwego.”
Kalendarium wydarzeń.
Chcę tu zaznaczyć, że nieznane mi są szczegóły poszczególnych wydarzeń (zdarzeń). Osoby, które zginęły lub uległy wypadkom. Ani też szczegóły postępowań prokuratorskich, ani też śledztw policyjnych. Chce tylko pokazać ” przypadkowość” i zbieżność poszczególnych wydarzeń z cechami, które dotyczyły ” niewidzialnych mieszkańców Piekielnej Doliny” o cechach z materiału Bronisławy Jeske-Cybulskiej – powyżej.
Co ciekawe w większości przypadków, nie zostały opublikowane przez media lokalne ani krajowe, ustalenia prokuratorskie przyczyny “wypadków”.
Pozwolę sobie przypisać, do konkretnego wydarzenia “mieszkańca, którego nie widać”.
2008 – 2009?
W komentarzach do artykułu “Tajemnicza śmierć na weselu w zamku Książ” użytkownik Sawa napisał, cyt. “Niedawno (3 – 4 lata temu) w czasie nocy kawalerskiej narzeczony mojej znajomej wypadł z okna w zamku i zabił się. Nie było ślubu lecz tragedia.”
Niestety nie udało mi się znaleźć żadnej informacji potwierdzającej to wydarzenie.
7 na 8 lipca 2012
Wydarzenie zostało opisane w “Gazecie Wrocławskiej” z dnia 09.07.2012.
Cóż możemy tam przeczytać? Dowiadujemy się, że cyt. ” W nocy jeden z ochroniarzy obiektu, w trakcie obchodu zamkowych tarasów, zauważył leżącą tam 18-letnią kobietę.”
Dalej jest wyjaśnienie Joanny Żygłowicz, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu, cyt. “Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon spowodowany obrażeniami wewnętrznymi. Nastąpił on na skutek upadku z dużej wysokości.”
Z dalszego opisu (tylko nie wiadomo czy to informacja rzecznika wałbrzyskiej Policji, czy tez autora artykułu), że kobieta spadła na tarasy z okna rotundy na II piętrze zamku (blisko Sali Balowej). Autor pisze dalej, że śledztwo prowadzone przez Prokuraturę, ma ustalić czy było to samobójstwo, czy tez kobieta została przez kogoś wypchnięta (przez okno). Ma być, także przeprowadzona sekcja zwłok. Autor nadmienia, że w zamku jest system monitoringu, który pozwoli wyjaśnić śmierć 18- letniej kobiety.
Niestety nigdzie nie znalazłem informacji na temat ustaleń z sekcji zwłok i oficjalnego stanowiska wałbrzyskiej Prokuratury.
Któż mógł się przyczynić? Garbaty Janek? jego interesowały śluby i pogrzeby. A może drugi duch – od rytmicznego stukania w okno? A może trzeci duch od Tarasów?
18 wrzesień 2014
Jak informowała “Gazeta Wrocławska” z dnia 19.09.2014.
Dowiadujemy się, że 4 letni chłopiec spędził sam noc w lesie. Jak do tego doszło?
Cyt. “– W trakcie spaceru pies zerwał się ze smyczy i uciekł w głąb lasu, a chłopcy pobiegli za nim. Podjęte przez dziadka próby odnalezienia dzieci zakończyły się fiaskiem – mówi Joanna Żygłowicz, rzeczniczka prasowa wałbrzyskiej policji.”
Zdarzenie miało miejsce w okolicach Starego Książa. Co zobaczył pies lub czego się przestraszył?
Autor pisze, cyt. “W Książańskim Parku Krajobrazowym są skaliste i strome zbocza oraz głęboki wąwóz rzeki Pełcznica. Dodatkowym zagrożeniem są dzikie zwierzęta, zwłaszcza liczne watahy dzików. W takich warunkach problemy z przetrwaniem mogłaby mieć nawet dorosła osoba. Na szczęście trwające ponad 12 godzin poszukiwania zakończyły się szczęśliwie. Około godz. 8.30. Wojtek został zauważony przez jednego z policjantów w pobliżu parku, ale już na terenie Świebodzic. Około 4-5 km od miejsca zaginięcia. Lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził, że dziecko jest wyziębione i przestraszone, ale jego ogólna kondycja jest dobra.”
14 na 15 lipca 2017
Wydarzenie zostało opisane w “Wałbrzych dla was” z dnia 15.07.2017.
Cóż tam napisano? Cyt. ” Smutny finał piątkowej imprezy w okolicy Starego Książa. W nocy z 14 na 15 lipca jeden z imprezowiczów – 40-letni mężczyzna postawił na nogi wałbrzyskie służby i odnaleziony w stanie ciężkim trafił do szpitala.”
Co się dowiadujemy? Że w piątkową noc w Starym Książu lub bliskiej jego okolicy grupa osób miała “imprezę”. Podczas powrotu do domu (około północy) stracili kontakt z jednym z kolegów. W nocy na poszukiwania 40-letniego mężczyzny, w wąwozie Pełcznicy, udała się rodzina. Z artykułu nie wynika kto go znalazł. Jednak dalej czytamy, że cyt. “Mężczyzna błądził w okolicy Starego Książa i spadł z półki skalnej w kierunku Pełcznicy. Jest nieprzytomny, jego stan jest ciężki – relacjonuje Tomasz Walusiak z Grupy Wałbrzysko-Kłodzkiej GOPR.”
Dalej dowiadujemy się, że ratownicy z trudem dotarli do poszkodowanego. Musieli go ewakuować z wykorzystaniem wózka alpejskiego.
Niestety nie ma informacji czy ten człowiek był pod wpływem alkoholu czy tez zabłądził.
A może coś lub ktoś go zwiodło na manowce? Olbrzym? A może Strażnik przyrody – myśliwy z Doliny Pełcznicy?
7 sierpnia 2017
Wydarzenie zostało opisane na stronie “Radio Wrocław” z dnia 10.08.2017.
Cóż się wydarzyło?
Cyt. ” 33-letni Szkot bawił się na weselu w Zamku Książ w Wałbrzychu, jednak jak wynika z relacji policjantów, o godzinie 1.00 postanowił wyładować swoją frustrację na zabytkowych drzwiach jednego z pomieszczeń zamkowych. Wtedy wezwano stróżów prawa. Wezwani na interwencję funkcjonariusze Komisariatu Policji I w Wałbrzychu także zostali zaatakowani przez mężczyznę. Po krótkiej szarpaninie policjanci przy użyciu środka przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej obezwładnili agresora i zatrzymali go w areszcie” – czytamy w policyjnej relacji. Straty jakie spowodował mężczyzna sięgają prawie 5 tys. zł. 33-letni Szkot złożył wyjaśnienia oraz wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Funkcjonariusze zabezpieczyli mienie w kwocie 5 tysięcy złotych na poczet przyszłej kary.”
Cóż tak rozsierdziło tegoż szkota?
Może znów Garbaty Janek? W końcu było to na weselu. W tym dniu była pełnia księżyca.
28 sierpnia 2019
Wydarzenie zostało opisane na portalu “wałbrzych naszemiasto” w dniu 28.08.2019
Dowiadujemy się, cyt. ” Tragedia w Zamku Książ. Nie żyje 56-letni Ukrainiec. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna popełnił samobójstwo, rzucając się z zamkowego dziedzińca na znajdujące się kilkanaście metrów niżej tarasy. Są świadkowie tragedii.”
Z opisu wynika, że mężczyzna skoczył – popełniając samobójstwo z dziedzińca zamkowego na tarasy.
Z informacji, które posiadam – mężczyzna (obywatel Ukrainy) siedział na balustradzie Dziedzińca Honorowego, po czym skoczył na Tras Flory.
Lekarz który przyjechał stwierdził zgon mężczyzny.
Kto za tym stoi? Nasz Trzeci dych z tarasów?
28 marca 2020
Co napisano w “Wałbrzych dla Was” w dniu 30.03.2020?
Okazuje się, że rowerzysta uległ wypadkowi przy zamku Stary Książ. Cyt. “W sobotę 28 marca 2020 ratownicy pełniący dyżur w Centralnej Stacji Ratunkowej w Wałbrzychu otrzymali zgłoszenie o wypadku rowerzysty u stóp ruin zamku Stary Książ. Podczas trawersowania zbocza skały na której stoi zamek, rower osunął się, w wyniku czego doszło do upadku z kilkudziesięciu metrów do jej podstawy – relacjonują GOPR-owcy. W wyniku upadku doszło do złamania obu kości podudzia, w tym jednej złamania otwartego, urazów głowy, istniało także podejrzenie urazu kręgosłupa – zaznaczają ratownicy.”
No cóż przecież to zwykły wypadek. Na pewno? A może to znów Olbrzym lub nasz Strażnik Przyrody?
14 grudnia 2020
“Świdnica 24” z dnia 29.12.2020 pisze.
Cyt. “14 grudnia (w Dolinie Pełcznicy) na ciało kobiety w rzece natknęła się para spacerowiczów, idących tzw. Ścieżką Hochbergów u stóp Zamku Książ. Przy zmarłej nie znaleziono telefonu ani żadnych dokumentów. Nie było też widocznych śladów, wskazujących na zabójstwo. Udało się ustalić, że zmarła to 45-letnia obywatelka Ukrainy, która wraz z partnerem zamieszkiwała w Świebodzicach. To właśnie partner zgłosił jej zaginięcie. Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytania o przyczynę zgonu. Na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu zostały zlecone badania toksykologiczne. – Czekamy i na wynik badań, i na opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej. W tej chwili nie można wykluczyć żadnej wersji, dotyczącej przyczyny zgonu – mówi Marcin Witkowski, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. Dodaje również, że prokuratura poczyniła ustalenia o okolicznościach, jednak ze względu na dobro postępowania nie udziela informacji.”
Nie pojawiły się ustalenia ze śledztwa, co do przyczyny śmierci.
Kto tym razem “dokuczył’ tej kobiecie? Olbrzym czy Strażnik Przyrody z Doliny Pełcznicy?
11 kwietnia 2021
40-latek spadł z wysokości 4 metrów pisze “Wałbrzych dla Was” z dnia 12.04.2021.
Cóż się dowiadujemy?
Cyt. “W niedzielę, 11 kwietnia o godz. 18.40 zostaliśmy wezwani w okolicę ruin Starego Książa w Parku Książańskim, by pomóc mężczyźnie, który uległ wypadkowi. 40-latek spadł z około 4-metrowej skarpy i doznał poważnego urazu lewej nogi – mówi Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy KM PSP w Wałbrzychu. Mężczyzna razem z rodziną i znajomymi odwiedzał okolice Starego Książa, niestety spadł z wysokości, a wezwana do poszkodowanego karetka nie mogła dojechać na miejsce zdarzenia z uwagi na niedostępny teren, w którym doszło do wypadku. Mężczyzna był przytomny, ale z uwagi na uraz nie mógł sam dotrzeć do głównej drogi, gdzie czekali ratownicy medyczni.”
Znów uraz przy Starym Książu.
Czy to znów Strażnik Przyrody? Czyżby był tak bardzo złośliwy?
30 września 2021
Kolejne wydarzenie opisane w “Wałbrzych dla Was” z dnia 30.09.2021
Co się tym razem wydarzyło?
Cyt. ” W dniu dzisiejszym Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu poinformowało nas o wypadku, jaki miał miejsce przy ruinach zamku Stary Książ. Prawdopodobnie w wyniku poślizgnięcia 13-letni turysta spadł ok. 70m wzdłuż stromego wąwozu rzeki Pełcznica –zawiadamiają ratownicy z Grupy Sudeckiej GOPR. Przy pomocy technik linowych ratownicy dotarli do poszkodowanego, zaopatrzyli urazy i w koszu ewakuacyjnym wyciągnęli chłopca z trudnego terenu.”
Powiecie – przecież to znów zwykły wypadek. Ja tak nie uważam. Przypisuję to do – Strażnika Przyrody.
12 styczeń 2022
Portal “Wałbrzych naszemiasto” w artykule z dnia 18.01.2022 informuje o zatrzymaniu podpalacza.
Udało się zatrzymać podpalacza, który w dniu 12.01.2022 podpalił opakowania w tunelu Drogi Lodowej w zamku Książ.
Autor artykułu napisał, cyt. ”
– Policjanci zgłoszenie otrzymali 12 stycznia około godziny 18:30. Niezwłocznie udali się na ul. Piastów Śląskich w Wałbrzychu. Według wstępnych ustaleń wynikało, że jeden z dwóch mężczyzn dokonał celowego podpalenia kartonów, po czym obaj uciekli z miejsca zdarzenia. Realizując kolejne zebrane informacje, przy współpracy z funkcjonariuszami ze Świebodzic, wytypowany został sprawca tego zdarzenia – zaznacza podkom. Świeży.
Policjanci operacyjni I komisariatu w piątkowy wieczór zatrzymali w Świebodzicach podejrzanego. 31-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu. Oświadczył, że był kompletnie pijany. Nie potrafił przy tym wyjaśnić, dlaczego dokonał popalenia.”
Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego dokonał podpalenia. Potocznie mówi się, że “coś kogoś opętało”. Który to był z duchów?
3 stycznia 2023
Dowiadujemy się z “Fakt“, z dnia 03.01.2023, że odnaleziono ciało turysty.
Cyt. “Co wydarzyło się na wycieczce? W jakich okolicznościach zaginął 84-letni turysta z Niemiec? We wtorek 3 stycznia gruchnęła dramatyczna wiadomość! W potoku, na granicy Wałbrzycha i Świebodzic, niedaleko zamku Książ (woj. dolnośląskie), znaleziono ciało starszego mężczyzny. Policja potwierdza: to zaginiony emeryt! Policjanci, strażacy, goprowcy, a nawet załoga śmigłowca z kamerą termowizyjną od niedzieli szukali seniora,…”.
Mężczyzna oddalił się od wycieczki i swojej żony. Żonie zostawił swoją torbę. Tak więc wiedziała o jego oddaleniu. Żwawym krokiem – co widać na zdjęciach z monitoringu pomaszerował w kierunku cisa Bolko. Poszukiwano go trzy dni. Zwłoki znalazł pracownik Nadleśnictwa Wałbrzych, przy Poleśnickim Potoku.
Nie opublikowano nigdzie wyników sekcji zwłok. Tezy z innych artykułów prasowych, to ugrzęźnięcie w “bagnie” lub utopienie się w potoku (10cm wody).
27 kwietna 2023
Dziecko spadło z ruin zamku dowiadujemy się z “Gazety Wrocławskiej” z dnia 27.04.2023.
Podczas zorganizowanej wycieczki z opiekunem w ruinach Starego Książa, jedno z dzieci – spadło z budowli.
Cyt. “Zgłoszenie dotyczyło upadku dziewczynki z budowli, z wysokości – mówi Robert Strojny z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu”.
Jak pisze autorka artykułu, cyt. “Zgłaszający nie wiedział z jakiej wysokości upadło dziecko. Na miejsce skierowano karetkę pogotowia, strażaków z JRG-1 w Wałbrzychu (z quadem), Grupę Sudecką GOPR, jak również policję.” Jak i w poprzednich materiałach prasowych, nie mamy wyników obdukcji lekarskiej. Nie dowiemy się, w jakim wieku była dziewczynka. Nie poznamy, też szczegółów zdarzenia.
22 lub 23 października 2023
Wypadek w Wąwozie Pełcznicy “Wałbrzych dla Was” z dnia 23.10.2023.
Portal pisze cyt. “Park Książański:wypadek w wąwozie na Ścieżce Hochbergów”. Jak dowiadujemy się cyt. “- W ostatni weekend również doszło do kilku wypadków. Jednemu z nich uległa 68-letnia kobieta, która doznała poważnego urazu kończyny dolnej. Wypadek miał miejsce w trudno dostępnym rejonie Wąwozu Pełcznicy w Wałbrzychu na tzw. Ścieżce Hochbergów. Kobieta została ewakuowana w noszach Kong do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego – relacjonują goprowcy.”
Niestety nie wiadomo w którym dokładnie dniu to się wydarzyło. Czy był to 22 czy 23 października.
23 marca 2024
Tragiczny wypadek w Zamku Książ, pisze “Gazeta Wrocławska” z dnia 27.03.2024.
Dowiadujemy się, że zginął 38-letni pracownik Zamek Książ w Wałbrzychu Sp. z o.o.. Został przygnieciony przez stoły ułożone w stos.
Cyt. “- Wezwano nas, bo na mężczyznę spały drewniane stoły, które ułożone były w stos. Zanim przyjechaliśmy na miejsce, tego człowieka wydobyli już spod stołów współpracownicy. Nie podejmowaliśmy na miejscu żadnych czynności – mówi Tomasz Kwiatkowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.”
Mężczyzna zmarł. Tu już mamy więcej informacji, choćby wiek poszkodowanego. Niestety nie dowiemy się, w którym z pomieszczeń, były składowane stoły oraz czy wszystko było zgodne z przepisani BHP.
17 kwietnia 2024
Artykuł z portalu “Wałbrzych dla Was” z dnia 18.04.2024.
Muszę tu zacytować większy fragment artykułu. Cyt. “Do groźnego zdarzenia doszło około kilometra od zamku Książ około godz. 19.00 w środę 17 kwietnia. Policjanci otrzymali zgłoszenie od jednego z turystów z województwa wielkopolskiego, o tym, że napotkał on w Książańskim Parku Krajobrazowym agresywnego mężczyznę z obrażeniami głowy. Ponieważ zgłaszający nie był w stanie samodzielnie podjąć interwencji, a obawiał się, że ta osoba może zrobić krzywdę sobie albo komuś, wezwał policję.
Mundurowi ustalili, że mężczyzna może znajdować się w rejonie Ścieżki Hochbergów w przełomie Pełcznicy, wzdłuż żółtego szlaku. Po niedługim czasie, jeszcze przed nastaniem zmroku, w tunelu na dnie wąwozu odnaleźli 38-latka. Mężczyzna wykazywał oznaki hipotermii. Kontakt z nim był utrudniony. Miał otarcia naskórka na głowie i uskarżał się na ból całego ciała. Wcześniej prawdopodobnie spadł ze skarpy. Kiedy policjanci udzielali mu pierwszej pomocy, powiedział im, że w lesie przebywał od poprzedniego dnia, a cała sytuacja spowodowana była problemami rodzinnymi.”
19 lipca 2024
Runął mur, informuje portal “o2” z dnia 19.07.2024
Autor artykułu pisze, cyt. “W piątek, około godziny 16:30, doszło do dramatycznego zdarzenia obok Zamku Książ w Wałbrzychu. Kilkunastometrowy fragment muru zawalił się, a spadające kamienie uderzyły w znajdującą się poniżej trasę turystyczną. W wyniku tego incydentu dwie osoby zostały lekko poszkodowane, jednak ich obrażenia okazały się niegroźne.”
Jednak w większości mediów pisano “szczęśliwie nikt tam w tym momencie nie przebywał”, co jest kłamstwem. Link do nagrania z wypadku, na którym widać przerażonych turystów. A u jednego krew na nodze.
Czyżby znów nasz duch od tarasów.